W trzech pierwszych meczach rewanżowych ćwierćfinałów o awansie zadecydował głównie wynik w pierwszym meczu. Największą sensację sprawiło natomiast GMD wyrzucając z ligi jej mistrza -TAF Toruń!
Chełmża Futsal Team – Proflex/Agnes/Eko-Mur/Pol-Hem 5:5 (1:2)
Bramki:
Chełmża – Brandt 1, Grodzicki 1, Łagodziński Radosław 1, Ciesielski Szymon 1
Proflex – Napierała 3, Papierowski 1, bramka samobójcza 1
MVP – Napierała (Proflex/Agnes/Eko-Mur/Pol-Hem)
Po pierwszym meczu gdzie Proflex wygrał „na wyjeździe” 5:1 chyba tylko nie poprawni optymiści wierzyli w odrobienie strat przez ekipę Kamila Ciesielskiego. Mecz rozpoczął się od bramki Napierały i stopień trudności dla Chełmży urósł już do tych z najwyższej półki.Po pierwszych 15 minutach Proflex prowadził 2:1 mając grę pod kontrolą. Chełmża powinna nawet przegrywać większą ilością bramek, jednak ponownie cuda między słupkami wyczyniał Szymon Ciesielski, raz nawet zaskakując pod drugą bramką swojego vis a vis. W drugiej części meczu Chełmża grała z przewagą w polu bramkarza, jednak nie przyniosło to spodziewanych efektów. W Proflexie dobre zawody zagrał Napierała, autor trzech bramek. Teraz na jego zespół czeka w półfinale ekipa Rafmixu. Z pewnością gracze Michała Pamulaka nie są w tej rywalizacji bez szans na walkę o złote medale.
Rafmix & Partnerzy – Świeckie Orły 15:7 (8:3)
Bramki:
Rafmix – Belzyt 3, Wasiak 3, Podolski 3, Sieradzki 2, Hapka 1, Wanat 1, Tokarski 1, Kmiecik 1
Orły – Góra 4, Rożnowski 1, Prybiński 1, Igliński 1
MVP – Belzyt (Rafmix & Partnerzy)
W wielkim skrócie oceniając to spotkanie, można powiedzieć że byliśmy świadkami bardzo wesołego meczu, gdzie obrona wręcz nie istniała. Duży wpływ na taki przebieg gry z pewnością miał wynik pierwszego ćwierćfinału, gdzie Rafmix zapewnił sobie solidną zaliczkę. Przez cały mecz Rafmix dążył do jak najczęstszych szans pokonania Siudy. Tylko Radosław Kanik nie wpisał się na listę strzelców. U Orzełków najjaśniejszym punktem był ich najlepszy zawodnik z perspektywy całego sezonu, Maciej Góra autor czterech bramek. Świeckie Orły wypełniły chyba swój plan minimum na ten sezon, jakim było utrzymanie w Extralidze. Dla Rafmixu z kolei po średnim początku sezonu przychodzą lepsze czasy i ich półfinał z Proflexem powinien być ciekawym widowiskiem.
Gresta/Espack/Sadowska – Noe-Trans Przysiersk 15:0 (8:0)
Bramki:
Gresta : Kaczkowski 4, Słaby 3, Ernest 2, Szpankiewicz 1, Komur 1, Wenerski 1, Wiśniewski 1, Kolmajer 1
MVP – Ernest (Gresta/Espack/Sadowska)
Zerko – Semrau (Gresta/Espack/Sadowska) – obronionych 10 strzałów rywali
Najbardziej jednostronny z ćwierćfinałów. Ekipa Dariusza Gerke przystąpiła do tego rewanżowego spotkania kompletnie bez wiary na podjęcie jakiejkolwiek walki z faworyzowaną Grestą. Nie było widać tej werwy, jaką zaprezentowali chociażby w rywalizacji z grudziądzką Skodą, którą wcześniej wyeliminowali z rozgrywek. Gresta z kolei widząc nieudolność rywali skrzętnie wykorzystywała nadarzające się okazje. Bezrobotny był między słupkami Semrau, który zgarniając „zerko” stał się najpoważniejszym kandydatem do wygrania tej klasyfikacji. Z przodu napastnicy Gresty wręcz bawili się z Noe. Zdecydowana większość graczy Fettera przynajmniej raz pokonała Warczaka. Po wycofaniu się TAF-u Greście pozostaje finał w Pucharze Ligi z Rafmixem oraz półfinał ligi z sensacją GMD Plus.
TAF Toruń – GMD Plus/Aut-Mor 3:7 po dogrywce (3:4, 2:1)
Bramki:
TAF – Przypis 2, Kraśniewski 1
GMD – Mik 3, Wietrzykowski 1, Medunytsia 1, Ejankowski 1, Ratkowski 1
MVP – Mik (GMD Plus/AUT-Mor)
Wspaniała przygoda w play-offach zespołu GMD Plus trwa. Kolejnym skalpem na ich drodze jest nie lada przeciwnik, bo obrońca tytułu toruński TAF ! Już przed meczem w kuluarach można było usłyszeć o problemach kadrowych torunian, jednak na pewno nie mamy zamiaru odbierać GMD wielkiego sukcesu, jakim jest awans do półfinału rozgrywek. Początek meczu nie zapowiadał sensacji. Prowadzenie 2:0 TAF-u wydawało się niezagrożone. Z każdą mijającą minutą można było jednak zauważyć rozpędzające się GMD przy słabnącym TAF-ie. Gol Medunytsii przed przerwą dodał sporo sił witalnych. Bramki Ejankowskiego i Wietrzykowskiego spowodowały, że wszyscy zaczęli wietrzyć wiktorię zespołu, który wygrał II ligę. TAF może mieć pretensje sam do siebie, gdyż dwukrotnie Kraśniewski nie wykorzystał rzutów karnych przedłużonych. Gol Ratkowskiego w końcówce dał dogrywkę. W niej mieliśmy „one man show” w wykonaniu Radka Mika. Ten gracz skompletował hattricka pomagając swoim kolegom w największej chyba w historii sensacji ligi wyrzucając poza burtę mistrza z Torunia. Wielkie brawa należą się również Markowi Bernackiego, który w kilku sytuacjach ratował swój zespół przed stratą goli.
MG